W związku z kryzysem, który przestał być już tylko przewidywaniem, a stał się faktem można łatwo zaobserwować, że coraz częściej słyszymy o długach i zadłużeniu.
Zarówno konsumenci, jak i przedsiębiorcy w sytuacji nieustających wahań kursów walut i pogarszającej się sytuacji makroekonomicznej wielu krajów odczuwają wyraźne jego skutki. Doprowadziło to do tego, że zaczyna mówić się o nowej dziedzinie nauki - debtologii (ang. debtology), a za jej prekursora jednego z najbardziej szanowanych ekspertów w dziedzinie roszczeń dotyczących płatności - Pere Branchfield’a. Przypomina on, że kwestia długów sięga jeszcze czasów starożytnych. W Cesarstwie Rzymskim prawo było bardziej restrykcyjne, również i w tej kategorii. Wierzyciel miał swoje prawo do sprzedania jako niewolników dłużnika i jego rodziny. Jeśli ofiara nie była w stanie zapłacić zadłużenia - wierzyciel miał prawo zabić go lub jego bliskich. W średniowiecznej Hiszpanii dłużnik był znaczony na głowie znakiem hańby, jeździł na ośle przez wieś i był linczowany. Karol I wymierzał karę śmierci przez powieszenie niewypłacalnym dłużnikom a Filip II karę więzienia. Cervantes, który był inkasentem, poszedł do więzienia ponieważ nie mógł spłacić roszczeń przez bankructwo banku w Sewilli. Wychodzi na to, że historia długów, jest długa jak historia wymiany towarowej, dlatego pojawienie się odrębnej dziedziny nauki nauki zajmującej się długami wydaje się być całkiem słuszne.
Źródło: Euleo |