Kryzys nie kryzys - święta będą i tak. W różnego rodzaju hipermarketach mamy już okazję tego powoli doświadczać. Wprawdzie nie ma jeszcze wszędobylskich Mikołajów ale hostessy już atakują i to ze zdwojoną siłą.
Atakują "promocje", "okazje", "nowości", a wszystko po to aby końcówka roku w handlu była nie gorsza od tej w roku poprzednim. Pomimo wszystko akcje mające na celu przedświąteczne zwiększenie sprzedaży prawdopodobnie odniosą zamierzony skutek. Ludzie, a wśród nich nasi Dłużnicy, pod wpływem emocji i sztucznie wzbudzonych potrzeb, wydadzą swoje pieniądze. Jeżeli więc je wydadzą, a sytuacja na rynkach finansowych wskazuje, że sporo ludzi poniosło w tym roku straty to gdzieś tych pieniędzy zabraknie. A no zabraknie na opłacenie swoich bieżących zobowiązań, rachunków czy rat. Zabraknie i to już w grudniu, a z pewnością w styczniu - więc paradoksalnie Wierzyciel powinien zadbać o swojego Dłużnika już teraz i nie dopuścić aby ten ostatni wpadł w zbędną euforię przedświątecznych zakupów. Zadbać - windykując swoje należności właśnie teraz, albowiem może okazać się, że Dłużnik wydał bezmyślnie zbyt wiele pieniędzy na święta i nawet nie przyszło mu do głowy aby zabezpieczyć fundusze na uregulowanie swoich zobowiązań. Oczywiście Dłużnik będzie mówił, że zapłaci, bo przecież nowy rok - nowe możliwości więc "się zarobi" ale kiedy i ile "się zarobi" to pokaże czas.
W sytuacji makroekonomicznej, nota bene w naszym Kraju nienajgorszej, trudno takie rzeczy trafnie przewidzieć. W naszej ocenie zbyt mocno przesadzone wydatki w listopadzie i grudniu mogą być przysłowiowym gwoździem do trumny dla niejednego przedsiębiorcy. Mogą ale nie muszą. Można i należy zadbać o swoją płynność finansową wydając pieniądze rzeczywiście już zarobione, pilnując przy tym aby pieniądze z wystawionych faktur również spływały w oznaczonym na nich terminie. Może okazać się bowiem, że mamy wystawione, a nie zapłacone faktury i wydawało nam się że mamy pieniądze, które możemy wydać ale ktoś nam nie zapłacił i mamy problem. W takich sytuacjach nie ma na co czekać - trzeba windykować.
Sukces w windykacji należności w większości przypadków jest możliwy tylko wtedy jeżeli ustawimy się w kolejce do Dłużnika jako pierwsi. Problem w tym, że dłużnik to nasz Klient, a ten jest dla nas dobrem najwyższym, bo daje nam zarobić. Jeżeli daje zarobić to może też dać i stracić. Jak więc uchwycić ten właściwy moment, w którym trzeba już działać. Trzeba przede wszystkim monitorować swoje należności, wypracować sobie reguły postępowania i trzymać się ich. Nie jest to łatwe więc model zarządzania wierzytelnościami w przedsiębiorstwie należy wypracować indywidualnie adekwatnie do branży i struktury portfela Klientów. Najlepiej w oparciu o wiedzę merytoryczną wynikającą z doświadczenia popartego praktyką poruszania się na rynku długów.
Z naszego doświadczenia wynika, że jeżeli wyznaczymy Dłużnikowi ostateczny termin płatności i obiecamy mu, że jeżeli go nie dotrzyma to skierujemy sprawę do windykacji, a on nawet nie raczy zadzwonić aby usprawiedliwić brak wpłaty w ostatecznym terminie, to wtedy trzeba działać szybko, bo niewątpliwie jest coś na rzeczy. Działać szybko - niezwłocznie kierując sprawę do windykacji. Jeżeli tego nie zrobimy okażemy swą niekonsekwencję, która będzie poczytana niechybnie jako oznaka słabości. Powoduje to, że w przypadku skierowania sprawy do windykacji szanse zakończenia sprawy polubownie maleją. Konsekwencją nieskutecznego postępowania windykacyjnego musi być skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego i komorniczego, co z kolei oznacza koszty i daje czas Dłużnikowi na podjęcie działań mających na celu pozbycie się majątku. Tak więc podstawą sukcesu w windykacji jest szybkie skierowanie sprawy do specjalisty, bo tylko w ten sposób odzyskamy pieniądze, po które w każdej chwili mogą ustawić się inni !!!
Autor:
Krzysztof Laba
V-ce Prezes Zarządu
Kancelaria „STATIMA” Sp. z o.o.
www.statima.pl