Legislacyjnej amatorszczyzny ciąg dalszy – najnowsza nowelizacja procedury cywilnej

Informacja o przegłosowaniu przez Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego w zakresie dotyczącym min. postępowania przed e-sądem (ustawa z dnia 22 marca 2013 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego) zaskoczeniem nie była. Zmiany planowano już od kilkunastu miesięcy, jednak dopiero teraz, po ich przyjęciu przez Sejm można się przekonać, że nie ma w polskim systemie prawnym rozwiązań, których nie da się zepsuć.

E-sąd stał się w ostatnich latach prawdziwą solą w oczach dłużników oraz wszystkich tych instytucji i organizacji, które powołane w celu ochrony praw wszystkich obywateli skupiły się niemal wyłącznie na ochronie praw dłużników i dążeniu do zapewnienia im poczucia bezpieczeństwa w obliczu kierowanych wobec nich uzasadnionych roszczeń. Wierzyciele wydają się być pozbawieni swojej reprezentacji nie tylko w parlamencie ale także w środowiskach eksperckich odpowiadających w dużej mierze za kształt przepisów upychanych do procedury cywilnej. Z tego też względu nie jest zaskoczeniem, że wszelkie zmiany są zmianami na lepsze głównie dla tych, którzy stoją do wierzycieli w opozycji.

Wracając jednak do nowelizacji, pierwsza kluczowa zmiana dotyczy brzmienia art. 126 § 2 k.p.c. Wskazany przepis dzięki bezmyślności autorów nowelizacji nakłada na powoda obowiązek oznaczenia w pierwszym piśmie procesowym już nie tylko imienia i nazwiska pozwanego oraz jego adresu zamieszkania lub siedziby ale także numeru PESEL lub NIP. Szczęście w nieszczęściu, że ustawodawca posłużył się alternatywą (wystarczy wskazanie jednego z nich), dzięki czemu w przypadku pozywania przedsiębiorców lub byłych przedsiębiorców nie powinno być większych problemów. Jednak w przypadku pozywania osób fizycznych, którzy przedsiębiorcami nie są lub nie byli, trudności zaczynają się piętrzyć. Jeżeli powód nie będzie posiadał numeru PESEL lub NIP, będzie musiał go zdobyć.

Zdobycie numeru PESEL osoby fizycznej związane jest najczęściej z koniecznością wystąpienia do Centrum Personalizacji Dokumentów MSW a jego uzyskanie uzależnione od wykazania interesu prawnego i - rzecz jasna - wniesienia stosownej opłaty (31 zł + ewentualnie opłata za złożenie pełnomocnictwa, jeżeli zainteresowany będzie korzystał z pełnomocnika). W celu wykazania interesu prawnego nie wystarczy bynajmniej złożenie oświadczenia, iż potrzeba uzyskania numeru PESEL (lub innych danych z rejestru PESEL) wynika z zamiaru wystąpienia z powództwem przez zainteresowanego. Jeżeli więc przyszły powód zamierza dochodzić roszczenia na podstawie dowodów, które nie są utrwalone np. w postaci dokumentów, wykazanie interesu prawnego i uzyskanie potrzebnych danych będzie graniczyło z cudem. Nie można także pominąć innych prawdopodobnych skutków wprowadzenia do obrotu prawnego art.126 § 2 k.p.c. w zaproponowanym przez ustawodawcę brzmieniu. Uzyskanie danych z rejestru PESEL nie jest możliwe w ciągu kilku dni. Czas oczekiwania na realizację wniosku nierzadko dochodzi do dwóch miesięcy.

Biorąc pod uwagę fakt, że wierzyciele zwlekają niekiedy z kierowaniem spraw do sądu, w wielu przypadkach może dojść do przedawnienia roszczenia. Rozwiązaniem problemu może być złożenie pozwu bez wymaganych danych i równoczesne wystąpienie z wnioskiem do Centrum Personalizacji Dokumentów MSW w nadziei na to, że sąd nie uwinie się z wezwaniem do uzupełnienia braków formalnych pozwu przed uzyskaniem przez powoda odpowiedzi na wniosek. W celu zwiększenia swoich szans na uzyskanie potrzebnych danych przed wezwaniem do uzupełnienia braków formalnych pozwu można zastosować dodatkowy wybieg polegający na wniesieniu pozwu do niewłaściwego sądu, co bez wątpienia dodatkowo opóźni bieg sprawy. Czy można jednak uznać za sensowne rozwiązania, które będą zmuszały wierzycieli do ratowania swojej skóry przez stosowanie tego typu wybiegów?

Ale - niestety - na tym nie kończą się legislacyjne fajerwerki. Do art. 126 k.p.c. wprowadzono § 2(2), zgodnie z którym sąd skaże na grzywnę stronę, jej przedstawiciela ustawowego lub pełnomocnika, który w złej wierze lub wskutek niezachowania należytej staranności oznaczył nieprawidłowo dane, o których mowa w § 2 (miejsce zamieszkania i adresy stron, PESEL, NIP, KRS itp.). Ocena przyjętego rozwiązania, którego celem miało być zapewne wyeliminowanie przypadków bezmyślnego lub celowego wskazywania błędnych danych (chociażby w celu uzyskania tytułu wykonawczego bez wiedzy dłużnika) jest równie druzgocąca jak w przypadku wcześniej analizowanego przepisu. Nie można oczywiście wykluczyć, że posłom przyświecał szlachetny cel, jednak sposób jego realizacji nie jest zbyt wyszukany. Załóżmy bowiem, że strona lub jej pełnomocnik posiada wiedzę o miejscu zamieszkania (miejscowości) i adresie pod jakim pozwany przebywa z oczywistym zamiarem stałego pobytu, jednak nie jest to jego adres zameldowania. Miejsce zamieszkania oraz miejsce zameldowania to dwa różne pojęcia, co często jest podkreślane przy okazji wykładni przepisów kodeksu postępowania cywilnego. O miejscu zamieszkania decydują bowiem określone przesłanki faktyczne, natomiast miejsce zameldowania jest pojęciem z zakresu prawa administracyjnego, o bycie którego decyduje dopełnienie przez osobę fizyczną określonych czynności administracyjnoprawnych.

Jak w takiej sytuacji powinna postąpić strona, która ma świadomość, że pozwany zamieszkuje pod innym adresem niż jego adres zameldowania? Najprawdopodobniej najbezpieczniejszym z punktu widzenia powoda lub jego pełnomocnika rozwiązaniem będzie wskazanie adresu zameldowania, nawet w sytuacji gdy pod tym adresem nie ma możliwości skutecznego doręczenia pozwanemu korespondencji. Paradoksalnie, zmiany mogą doprowadzić do ograniczenia praw pozwanych do obrony, gdyż przypadki zamieszkiwania pod innym adresem niż adres zameldowania są powszechne. W tej sytuacji można przypuszczać, że równie powszechne będzie zjawisko karania grzywną pełnomocników lub stron, którzy w dobrej wierze wskażą poprawny lecz „nieoficjalny” adres zamieszkania pozwanego. Nie można także wykluczyć, że pozwani będą ten przepis wykorzystywali w celu wyeliminowania z obrotu prawnego prawomocnych orzeczeń wydanych w postępowaniu nakazowym lub upominawczym.

Nie można przejść obojętnie także obok dodanego art. 505(29a), zgodnie z którym w elektronicznym postępowaniu upominawczym mogą być dochodzone roszczenia, które stały się wymagalne w okresie trzech lat przed dniem wniesienia pozwu. Przepis ten nie ogranicza oczywiście prawa wierzycieli do sądu, gdyż dochodzenie roszczeń wymagalnych wcześniej będzie możliwe w tradycyjnym postępowaniu, jednak utrudni życie powodom masowym, dla których elektroniczne postępowanie upominawcze pozwalało zaoszczędzić czas i pieniądze. Wprowadzenie takiego uregulowania wydaje się nie mieć większego sensu, gdyż mało prawdopodobne jest to, że wierzyciele zrezygnują z dochodzenia zapłaty wierzytelności przedawnionych (do czego mają pełne prawo), natomiast bez uzasadnionej przyczyny ciężar rozpoznawania tego typu spraw będzie spoczywał na sądach rejonowych, które pomimo przejęcia sporej ilości spraw przez sąd elektroniczny są nadal „niewydolne”.

Czy nie ociera się o naiwność przekonanie, że doręczenie pozwanemu tradycyjnego nakazu zapłaty w miejsce „elektronicznego” (który zresztą i tak jest mu doręczany w wersji papierowej) wpłynie na jego świadomość prawną i zmotywuje do obrony swoich praw? Ustawodawca wydaje się także nie posiadać wystarczającej wiedzy o tym, że terminy przedawnienia są zróżnicowane. Z jednej strony nie będzie przeszkód do wystąpienia z powództwem o zapłatę przedawnionego roszczenia z tytułu wykonanej usługi transportowej (roczny okres przedawnienia) lub umowy sprzedaży (dwuletni okres przedawnienia), natomiast z drugiej strony nie będzie możliwe rozpoznanie w ramach elektronicznego postępowania upominawczego nieprzedawnionego roszczenia z tytułu umowy pożyczki zawartej pomiędzy osobami fizycznymi (dziesięcioletni okres przedawnienia).

Wskazane powyżej zmiany nie są jedynymi przewidzianymi w nowelizacji, jednak gruntowna analiza pozostałych będzie konieczna dopiero wtedy, gdy Senat nie wniesie w tym zakresie istotnych poprawek. Jeżeli proces legislacyjny nie doprowadzi do zmiany lub wyeliminowania wskazanych przepisów i ustawa wejdzie w życie w zaproponowanym przez posłów kształcie, ostatnią deską ratunku może się okazać Trybunał Konstytucyjny.

Autor: Przemysław Jamróz
Oceń artykuł:

Eksport do PDFEksport do HTML    Data dodania: 2013-04-04 (Ostatnia zmiana: 2013-04-04)

Dodaj swój komentarz do tego wpisu

Imię i nazwisko (*):
Adres e-mail (*):
Email nie będzie wyświetlany na stronie
Treść komentarza (*):
Przepisz kod (*): Captcha
Powrót

Komentarze

Zmiany idące w kierunku ochrony praw dłużnika są konieczne z punktu widzenia fizycznego bytu Narodu Polskiego. Staliśmy się po 1989 roku ofiarą zorganizowanej przestępczości ze strony narodu trudniącego się lichwą na skalę międzynarodową. Dług służy im za narzędzie panowania zarówno nad jednostkami jak i rodzinami, organizacjami, narodami , a nawet światem. W tym celu wymyślili bardzo wyrafinowane techniki i narzędzia generacji długów, tzw. Generatory Długów. Dla ilustracji dodam, że kilka milionów Polaków jest już zamienionych w niewolników za pośrednictwem skonstruowanego przez nich systemu prawa i rozmaitych kredytów, pożyczek, hipotek, rodzina na swoim, tzw. fundusze unijne czy "pomoc" unii oraz tzw. " dług publiczny" narastający w błyskawicznym tempie o wartości rzędu 1 biliona złotych. Przy nim Gierek ze swoimi 40 mld $, to mały pikuś.
Jan Kowalski
2013-05-22 12:14:25

Szukaj firm windykacyjnych
Nazwa firmy:
Kwota windykacji:
Obszar geograficzny:

Kalkulatory

Kwota:



Okres "od":


Okres "do":




Wybrane wpisy z bazy firm

Zasięg działania: Europa
NOVO Finance z Lublina oferuje bezpłatne wsparcie w uzyskaniu kredytu hipotecznego, od porównania ofert po przygotowanie wniosków i pomoc w formalnościach.

Zasięg działania: Europa